...
Zdążył tylko do niego podejść, gdy zaraz pojawił się obok nich kierownik.
- A wy co robicie? Klienci są na dziale.
- Nie chcą naszej pomocy – odpowiedziała mu Arek.
- Jak to nie chcą? Atakować ich. Prezes nie może widzieć, że oni chodzą sami, a wy stoicie przy biurku.
- Ale...
- Nie ma żadnego „ale”, atakować.
Ruszyli raz jeszcze do tych samych klientów, pytając ich znów o to samo. Odpowiedź niestety nie uległa zmianie. Jedynie co się zmieniło, to ich ton wypowiedzi.
- Prezes już jedzie – rzekł do nich kierownik coraz bardziej zdenerwowany. – On jest przeczulony na punkcie obsługi. Sprzedajcie im coś albo wygońcie z działu. Nie mogą poruszać się sami.
- Przecież to jest chore.
- Sam jesteś chory, idź do nich.
Arek zaskoczony jego uporem, ruszył znów do tych samych ludzi i zapytał:
- Przepraszam, ale może jednak w czymś pomogę?
- Co z wami jest dzisiaj? Nie dacie nawet się rozejrzeć. Mówiłem, że nie chcę niczyjej pomocy.
Spodziewał się takiej odpowiedzi i zerknął na kierownika, ale ten nerwowo pokazując na zegarek, nie pozwalał mu odejść. Arek już tego dłużej nie wytrzymał, odwrócił się do niezdecydowanego klienta i rzekł zdecydowanym głosem:
- No to wypierdzielaj z działu.
- Co?
- To co słyszałeś, albo coś kupujesz albo spadaj.
- Co za kultura.
- Tu nie dom kultury, tylko sklep. Tu się sprzedaje i kupuje, a pana koszyk wciąż jest pusty.
Starszy klient oburzony jego słowami, tylko rzucił na ziemię koszyk, który trzymał w ręce i odszedł niezadowolony.
- Tego tu nie zostawiamy! – krzyknął za nim i kopnął w koszyk, tak że ten poleciał na klienta, który zaczął uciekać w popłochu.
Kierownik przerażony tym widokiem, nie odezwał się już ani słowem. Gdy Arek wrócił do nich zadowolony z samego siebie, ten wolał ugryźć się w język i odejść, mając nadzieję, że nikt tego nie widział.
- O to mu chodziło? – zapytał Adama zadowolony z siebie. – Jeśli tak, to w końcu mogę robić to, co lubię. Dawać następnego.
...
Wyświetleń: 363 | Dodano: 2017-05-29 18:49 | Punkty od użytkowników: 0