„Odprowadzam ciszę”, czyli druga część „Trylogii ciszy” zapowiadanej przez Alicję Masłowską – Burnos jest pochwałą miłości i rodziny. Jest obrazem oczyszczającej mocy przebaczenia i wiary, która wraz z miłością i nadzieją potrafią odmienić człowieka. Na lepsze.

Związek Mai i Adama przeżywa poważny kryzys. Częściowo jest on wywołany komplikacjami biznesowymi Adama, częściowo wciąż niewyleczoną traumą Mai. Nad ich życiem, niczym fatum, wciąż wiszą macki Lenkiewicza i jego „ludzi”.
Niektóre problemy, te natury zewnętrznej, można w miarę szybko rozwiązać. Znacznie trudniej pokonać śpiące wewnątrz nas upiory. I właśnie walka z nimi jest największym wyzwaniem dla Mai. Od rezultatu tej walki będzie zależało bardzo wiele…

W „Odprowadzam ciszę” autorka wyraźniej wprowadza do fabuły wątek realizmu magicznego, mistycznego. Jest nim tajemniczy lekarz, który pojawia się w najtrudniejszych momentach życia kobiety. Postać ta wspiera Maję oraz mówi do niej słowa, które stają się swego rodzaju przepowiedniami. Ciekawe jest to, że owego lekarza nigdy nikt oprócz Mai nie widział…

Tych, którzy przeczytali „Nie wchodź w moją ciszę” nie trzeba zapewne namawiać do tego, by sięgnęli po drugą część.
Pozostałych po prostu zapraszam do lektury powieści. W kolejności chronologicznej, rzecz jasna.