Luca D'Andrea Istota zła, audiobook czyta Tomasz Sobczak, Biblioteka Akustyczna 2016


Powieść zaczyna się niewinnie: dwójka przyjaciół znajduje miejsce dla siebie w trudnym świecie showbiznesu. Kręcą filmy dokumentalne o organizacji tras koncertowych. Rozmawiają z technikami, kierowcami ciężarówek, obsługą wielkich koncertów. Powstaje cały serial, który cieszy się wielkim powodzeniem. Jednak koncerny medialne wyciskają z chłopaków ostatnie soki, więc ci szybko się wypalają. Kolejne pomysły już nie przychodzą tak łatwo. Bohater powieści poznaje dziewczynę, zakochuje się, mają dziecko. Ale ona nie jest Amerykanką. Pochodzi z Włoch. Wychowała się w małej miejscowości we włoskich Dolomitach. Tam właśnie zabiera wypalonego zawodowo męża. Pod okiem teścia Jeremiasz Salinger będzie poznawał zupełnie nowe oblicze życia. Zafascynuje go trudna praca ratowników górskich. Znowu zacznie marzyć o filmie dokumentalnym. I tak się przypadkiem złoży, że pierwsza wyprawa, na którą się wybierze jako filmowiec będzie tragiczna w skutkach. Z pozoru prosta akcja wydostania ze szczeliny turystki zakończy się śmiercią całej ekipy pod lawiną. Przeżyje tylko Salinger. Przeżyje, że stanie się ofiarą zespołu stresu pourazowego i... nienawiści całego miasteczka. Jest obcym, który próbuje poznać tajemnice górali. W dodatku chce te sekrety ujawnić światu. To nie może się podobać.

Również przypadkiem Salinger dowiaduje się o masakrze, której dokonał trzydzieści lat wcześniej nieznany sprawca. Trójka doświadczonych wspinaczy zginęła w przerażający sposób podczas burzy. Nigdy nie odnaleziono zabójcy. Ta sprawa tak bardzo zafascynuje naszego bohatera, że stanie się to niebezpieczne dla niego samego. Wkraczamy w coraz mroczniejszy świat zła, które czai się gdzieś w górskich szczytach. Lokalni mieszkańcy w pewien sposób akceptują je, starając się udobruchać, ugłaskać. Wyczuwają, gdy się zbliża. Mieszkaniec Nowego Jorku ma jednak z tym problem i pcha się w kłopoty.

Luca D'Andrea pisze w prawdziwie męskim stylu, przytacza fakty, emocje pełnią mniejszą rolę, choć i im bohater ulega. W prozie tej wyczuwa się niepokój, grozę, która zdaje się czaić gdzieś pomiędzy szczytami. Jest to odwieczny lęk, który towarzyszy ludziom w górach. Mieszanina pokory i fascynacji. Udało się to przekazać.

Książka w formie audiobooka ma jednak tę wadę, że nie można regulować tempa czytania. Trzeba zdać się na sposób interpretacji dokonywany przez lektora. Tomasz Sobczak robi to dobrze, sprawnie modulując głosem, wcielając się w różne postaci, bez niepotrzebnego silenia się na gwarę. A jednak grzeczne słuchanie kilkunastu godzin nagrania staje się męczące. Książkę można by pochłonąć znacznie szybciej.