Halina Kowalczuk Pałacyk za mostem, Lucky 2016
O tym, jak po życiowym przewrocie kobieta wyjeżdża z dużego miasta na wieś, by zacząć nowe życie, napisano setki powieści. Motyw jest zatem nośny i wciąż budzi przychylność wśród czytelniczek. Tym razem to nie zranione serce nakazuje bohaterce przeprowadzkę, ale śmierć męża i propozycja pracy. Czterdziestoletnia lekarka z Łodzi przenosi się do Ruczaju w górach, by tam objąć w posiadanie uroczy pałacyk, a do niego w komplecie przystojnego weterynarza, który pełnił dotąd rolę także lekarza i łamacza niewieścich serc. Nasza bohaterka, Elżbieta, jest jednak nieugięta i urokom męskim ulegać nie zamierza. Pochłania ją za to magiczna atmosfera nowego miejsca. Szybko zaprzyjaźnia się z ciotką Matyldą, będącą lokalną zielarką i po części także czarownicą. Wszystko wskazuje na to, że mieszkańcy spodziewali się przybycia Elżbiety. Co więcej, nawet pałac na nią czekał. To ona będzie musiała rozwikłać jego tajemnicę. Przy okazji zbliży się bardziej niż planowała do Tomasza, weterynarza, który także stracił rodzinę.
Powieść jest lekturą przyjemną, pełną zabawnych scen, wielu erotycznych uniesień i rozterek romantycznych. Ma zatem wszystko to, co książkom tego gatunku jest potrzebne, by podobać się czytelniczkom. Jest tu ciepło, miło, a ludzie są z natury dobrzy. Ci źli natomiast zostają sprawiedliwie ukarani. Idealny świat na spełnianie śmiałych i nieśmiałych marzeń, a także na realizowanie tych nieuświadamianych. Legendy mieszają się tu z rzeczywistością, przesądy z aktualnymi zdarzeniami. Odcięcie się nieco od wątpliwych uroków życia w wielkim, dusznym mieście, pozwala zagłębić się w duchowość, lepiej poznać innych ludzi i przekonać się o wielkiej sile uczuć.
Autorka daje czytelniczkom jasny przekaz – zawsze znajdzie się miejsce na miłość, nawet gdy łzy rozpaczy przesłaniają świat, nawet gdy śmierć staje na drodze kochających się ludzi. Powieść pozwala w to uwierzyć, wystarczy tylko zanurzyć się w jej sielską atmosferę i pozwolić sobie marzyć. Czego więcej chcieć? Dobrze jest pospacerować po ruczajskich szlakach, poznać mieszkańców i wsłuchać się w szum wiatru, niosącego lokalne legendy, które okazują się jak najbardziej prawdziwe. Dobra lektura na letnie wieczory w hamaku. Nie zaprząta specjalnie umysłu, a pozwala się oderwać.
Wyświetleń: 167 | Dodano: 2016-08-23 10:16 | Punkty od użytkowników: 0